Witajcie!
W bardzo krótkim zdaniu przedstawiam Wam mojego nowego członka rodziny.
Volvo V50, dieselek pojemności kartonu soku gruszkowego 1.6l, pomalowany w najpopularniejszym kolorze świata - czarny. Rocznik tego auta to 2009, więc polift, w moim przypadku z dość bogatym, ale nie najbogatszym wyposażeniu:
- (naliczyłem) 10 poduszek
- Volvo High Performance Sound
- multifunkcja
- bluetooth, usb, aux
- navi (06.17)
- polskie zegary i radio
- system eDrive, z którego kompletnie nie potrafię korzystać
i jakieś pierdoły.
Auto nabyłem od pierwszego właściciela który robił nim bardzo długie trasy, przez co najechane ma ponad 400K, mimo to nie jest wogóle zużyte.
Fotki dodam jak tylko umyje i wypucuje auto, ale nie prędzej niż wyjdzie słońce i termometry pokażą >15*c.
Jako iż wnętrze jest w kolorach ponurej jesieni, i przytłacza mnie swoją szarością, zabieram się wspólnie z moją dziewczyną Agatą za oklejanie plastikowych wstawek, w myślę, niespotykany wzór/kolor. Poniżej zdjęcia. Wybaczcie proszę za ten straszny chlew, ale nie zdążyłem jeszcze wysprzątać auta, a zdjęcie zrobione zostało na szybko, w momencie gdy tylko słońce na chwilę wychyliło się zza chmur.
Oto efekt:
https://zapodaj.net/cafcf313e13c1.jpg.html