Wczoraj odebrałem go z serwisu. Okazało się, że w komorze spalania był wkręt! Wkręt na tyle duży, że nie mógł się tam dostać przez otwór po wtryskiwaczu. Na tydzień przed wymianą wtryskiwaczy wymieniałem dwumas i sprzęgło. Wkręty te podobno są od obudowy filtra powietrza. Podejrzewam, że układali wkręty gdzieś na silniku zamiast w pojemniku z magnesem i wpadło im do dolotu. Dwa tygodnie przed wymianą dwumasy zmieniałem też olej i filtry - ale tutaj nie musieli odkręcać obudowy filtra. Miesiąc bez samochodu - pogoda przez ten miesiąc masakra jak dla kogoś kto musi chodzić na nogach po wszystko! Non stop ulewy... Naprawa szkód po niesfornym mechaniku - 3570zł + wymiana wtryskiwaczy 2300zł - daje już niezłą sumkę. Planowanie głowicy, nowy tłok, pasek rozrządu, uszczelki, uszczelniacze, itp. Masakra! Nie życzę nikomu! Ale powiem szczerze, że jazda samochodem po miesiącu przerwy i jeżdżeniem różnymi innymi autami - bezcenne! Ten samochód jest póki co wart dla mnie każdej ceny. Wygodne siedzenia, nagłośnienie, ten zryw! ahhh, szkoda że nie mogłem jechać nim na urlop. Niestety sprawa jest ciężka, bo w przybliżonym czasie grzebały w nim 3 serwisy - choć tylko jeden jest dla mnie podejrzany, ale sprawa trudna do udowodnienia.