dzisiaj był dzionek obdzierania paluchów, na zewnątrz 0'C... awaria elektryki fotela- nie podnosiło oparcia ze strony kierownika
rozebrałem panel i nic z tego nie wynikało
zacząłem latać po kablach i też było OK, czas na silniczek
wylutowałem i podłączyłem do siedliska pasandżera, a tam lata... w tym momencie jak już paluchy krwawiły, wiedziałem, że problem tkwi na stykach. Nie mając wyboru zabrałem się za dewastację, okazało się, że wystarczy tylko wysunąć obudowę przycisku i po robocie :yeah dwie godziny roboty na marne... ale tak to jest jak człowiek jest narwany, wyczyściłem styki i lata aż miło
jakby nie moje narwanie do rozbiórki foteli to cały zabieg trwałby 10min
ale teraz wiem jak są sterowane fotele w elektryce