Panowie, prośba o opinię i radę zanim pojadę do mechanika i zrobię aferę. Wymieniałem hamulce miesiąc temu w moim V50, komplet - przód i tył, tarcze i klocki. Co do skuteczności nie mam zastrzeżeń, auto hamuje, byłem parę dni temu na przeglądzie okresowym - wszystko gra. Ale dziś zerknąłem na tylne tarcze (marki Ferodo ponoć) i szlag mnie trafił - są rude od rdzy. Nie sama tarcza oczywiście, ale wszystko wokół - ten kołnierz, przy pomocy którego jest mocowana i krawędzie dookoła (widać na zdjęciu poniżej). Wygląda to obrzydliwie, jak w jakimś lanosie. Nie wiem, w życiu się z czymś takim nie spotkałem, choć to nie pierwsze moje auto. Tak się zdarza? Tak powinno być? No bez jaj. Z przednimi tarczami (ATE podobno) nie ma takiego problemu. Miałem wcześniej zastrzeżenie po tej wymianie, które miałem już zamiar odpuścić (przy wymianie zostały zniszczone dwie nakrętki, wgnieciony został ich niklowany środek, a trzecia zaginęła i została zastąpiona jakąś zwykłą zardzewiałą nakrętką) - miałem na to już machnąć ręką, ale teraz to już jest przegięcie. Podpowiedzcie, proszę, jakie mam szanse w dyskusji z mechanikiem i czy się Wam coś takiego zdarzyło.